Całą prezentację/wykład o czekoladach przeprowadził pan Tomasz który bardzo ciekawie opowiedział o czekoladzie oraz sprawnie częstował czekoladami i szklaneczkami wody. Zastanawiałam się po co woda, ale po zjedzeniu kilku rodzajów czekolady zapragnęłam jej :-)
Degustowana czekolada to nie typowa popularna kostka z tabliczki takiej ze sklepu, ale duże kawałki odłamane z bloku czekolady :-)
Manufaktura poczęstowała nas gorącą czekoladą z bitą śmietaną, kawą, herbatą i pysznym tortem czekoladowym.
Wszystko było pyszne, zwłaszcza gorąca czekolada, za którą już tęsknie wraz z dziećmi, bo przecież to ich ulubiony napój :-)
Na tym etapie relacje kończę dziś. Następnym razem pokażę wam co się tam działo, kto nas odwiedził, jakie atrakcje dzieci miały i jakie prezenty dostały :-)
Dziękujemy Krakowskiej manufakturze czekolady za miłą gościną :-)
Oraz miłej pani pracującej tam i perfekcyjnie operującej widelcem, która uwolniła mi syna zatrzaśniętego w łazience :-)
Pozdrawiamy :-)
Wow! Ile słodkości:)
OdpowiedzUsuńehhh jakie mam miłe wspomnienia z tego miejsca...
OdpowiedzUsuńSama chciałabym kiedyś pójść do takiej manufaktury, to z czystej ciekawości, a nie z łakomstwa:) Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAniu, było super, trzeba powtórzyć ;)
OdpowiedzUsuńmniaamm! wygląda pysznie! to niesamowita atrakcja nie tylko dla dzieci :)
OdpowiedzUsuńTęskni mi się za zapachem tego miejsca...
OdpowiedzUsuń