Więc Filip od Niedzieli miał podejrzane rumieńce, które zaczęły przechodzić w dziwną barwę fioletową. Ale był na podwórku gdzie było zimno, a że ma skórę naczynkową to szybko mu rumieńce wychodzą i pękają mu drobne naczynka. Na drugie dzień pani z przedszkola zadzwoniła około południa że Filip jest cały w plamach i czy ma jakieś uczulenie ? pierwsze co mi przyszło na myśl to jego krostki na ramionach które ma od zawsze w sumie :-/ które zwiększają swoją ilość po zjedzeniu tanich jogurtów. Więc powiedziałam że to nic takiego że to norma. Ale jak przyszedł z przedszkola okazało się że to nie jest to o czym myślałam. Jak zobaczyłam jego ciało to aż zaczęło mnie wszystko swędzieć, cały był w czerwonych plamach które były gorące i na dodatek jego to swędziało. Na drugi dzień miałam termin do lekarza, więc zaplanowałam że wezmę go ze sobą. Rano w sumie nad ranem Maja obudziłam się z płaczem, wzięłam ją do siebie, ale czułam że jest coś nie tak bo dziwnie ciężko oddycha i strasznie tuli się do mnie co mogło oznaczać tylko jedno, że zaraz dostanie gorączki, nie pomyliłam się dwie godziny później obudziłam się bo zaczęłam czuć że jest za gorąco pod kołdrą. Maja miała 38, 5 stopni. Mąż wstał też dziwnie czujący się, odwiózł Ewe do szkoły, a gdy wrócił zaczął poszukiwać termometru. Okazało się że stan pod gorączkowy :-/ Godzinę później w przychodni jesteśmy, pani doktor oglądnęła Filipa i od razu powiadomiła pielęgniarkę żeby szykowała dawkę :-0 Okazało się to Pokrzywka czyli alergia skórna. Filip jak usłyszał że będzie zastrzyk to zaczął się wrzask, tak że ja z pielęgniarką jak i lekarką nie mogliśmy sobie poradzić, więc męża poprosiłam z poczekalni, by go przytrzymał. Maja tylko całej tej sytuacji się przyglądała.
A tu już po całej scenie czekają na mamę :-)
Podsumowując dzień , Filipowi już mu trochę zelżało, ale jeszcze do końca tygodnia musi zażywać leki. Maja gorączka spowodowana ząbkami tylnymi :-) Ewa wracając ze szkoły rozbiła kolano, ale to innym razem bo to inny temat na posta. Mąż w tej chwili chyba ma już ponad 40 stopni bo zaczyna rzucać się po łóżku.
PS. I jeszcze coś strasznego się dziś stało. Nie wiem jak to się stało, ale dwa chomiki nam odeszły z tego świata i to jeszcze parka :-( W jakim stanie ich znalazłam to już wam nie będę opisywać bo to straszny był widok :-0 Chyba nie będę mogła spać w nocy :-(
Oj współczuję.
OdpowiedzUsuńŻyczę kolnejnych dni lepszych, na pewno takie będą. I dla Wszystkich szybkiego powrotu do zdrowia.
Zdrówka dla Waszej rodziny. Przykro mi z powodu chomiczków. Na prawdę ciężki dzień mieliście.
OdpowiedzUsuńCo za dzień.... Współczuję...
OdpowiedzUsuńOjej, ale Wam się nazbierało! Zdrówka! A chomiczki pewnie też się pochorowały biedne...
OdpowiedzUsuńoj oj...mam nadzieje, że szybko wróci do normy.
OdpowiedzUsuńwspółczuje.. wiem co to znaczy chore dzieciaczki...
OdpowiedzUsuń