Fundacja VERBA już od jakiegoś czasu rozpoczęła realizację projektu związanym z rozwojem świadomość społecznej dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Z tego względu fundacja wydała w ramach projektu " Nie-zwykłe spotkania" książeczkę pt. " Leon i jego nie-zwykłe spotkania. Wyprawa na zamek".
Książka opowiada o tytułowym bohaterze Leonie, który uwielbia przygody, wraz z przyjaciółmi wyruszają na wycieczkę do zamku. W wyprawie bierze udział również chłopiec niepełnosprawny. Jak dzieci zareagują ? jak postąpią ? czy chłopiec niepełnosprawny stanie się częścią grupy ? i czy może brać udział w niezwykłych przygodach ?
Myślę że to jest obowiązkowa pozycja w domowej biblioteczce, niezwykły poradnik dla rodziców, którzy chcą rozpocząć z dzieckiem rozmowę o niepełnosprawności.
Więcej o fundacji poczytacie sobie na ich stronie www.fundacjaverba.pl
oraz na Facebooku
A teraz mam dla was niespodziankę cztery książeczki mam do rozdania, żeby było w zgodzie dwie tutaj na blogu rozdam, a drugie dwie na fan page
Wystarczy że zamieścisz komentarz tutaj pod tym postem lub pod zdjęciem na facebook z odpowiedzią napytanie?
Czy twoi rodzice rozmawiali kiedyś z tobą o tolerancji ?
Zasady:
Udostępnij ten post przez którąś z ikon pod postem zamieszczonych np. udostępnij przez Facebook lub poleć to google g+
Napisz w komentarzu odpowiedź na pytanie.
Z pośród zgłoszeń wybierzemy dwóch zwycięzców tu na blogu, a pozostałe dwie osoby wybierzemy z fanpage blogu TU
konkurs trwa do 13 października
Wyniki 14 października
Serdecznie zapraszamy do zabawy
PS. do książeczek będę jeszcze upominki niespodzianki :-)
Nikt nie rozmawiał ze mną o tolerancji. Inne było zawsze dla mnie inne, trochę przerażające, obce. W szkole podążałam za reakcjami większości. Nie dziwię się sobie jako dziecku, dziwię się dorosłym, którzy nie poruszali tematów niepełnosprawności, nie wyjaśniali dlaczego ktoś jest inny, jakie ma to podstawy, ani nie mówili, ze każdy z nas tak naprawdę jest inny: jedni są uzdolnieni muzycznie, ale nie potrafią malować, inni słuch absolutny opłacili brak umiejętności społecznych. każdy ma swoją piętę Achillesa i swojego konika, a to, co jest niezrozumiałe i obce, zawsze da się wytłumaczyć i oswoić. Błędy dorosłych w moim życiu nadrabiam w życiu mojej córki. Nie odwracam jej wzroku, nie szepczę, żeby się nie gapiła, nie gaszę ciekawości, ale nasycam ją. Pan idzie o lasce, bo ma pewnie chore nóżki, nic tu nie jest tajemnicze, wrogie, obce, wszystko jest życiem. Brak informacji jest według mnie źródłem wszelkiej nietolerancji.
OdpowiedzUsuńMoi rodzice nie rozmawiali ze mna o tolerancji, gdyz sama wiedzialam ze trzeba tolerować ludzi o roznych pogladach, wygladzie. :)
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc - nie pamiętam, czy były u nas w domu takie rozmowy. Jednak wiem, że zawsze w moim otoczeniu byli różni ludzie - kolega na wózku, sąsiadka z Zespołem Downa, koleżanka Mulatka - inni, ale nigdy nie postrzegani jako gorsi. Myślę, że warto o takich sprawach z dziećmi rozmawiać, ale najważniejsze jest po prostu swoim zachowaniem dawać przykład - nie odcinać się od niepełnosprawnych. Usłyszałam kiedyś, że na przykład klasy integracyjne to pomyłka, bo "takie dzieci na pewno najlepiej czują się wśród takich jak one" - uważam taką opinię za bardzo krzywdzącą.i nie chciałabym, żeby moje dziecko było świadkiem tworzenia takich podziałów. Sama nie chciałabym być z góry wykluczona na przykład z zespołu muzycznego tylko dlatego, że nie umiem śpiewać - przecież mogę akompaniować... Jesteśmy różni, niekiedy może niesprawiedliwie "skrzywdzeni" chorobą, ale czasem też pokrzywdzeni brakiem jakiegoś talentu - sztuka w tym, żeby dostrzegać nawzajem swoje mocne strony, pomagać sobie i się uzupełniać! I mimo, ze nie wiem, czy rodzice mi to kiedykolwiek powiedzieli, jestem przekonana, że myślą tak samo :)
OdpowiedzUsuńPrzykre to, ale także nie pamiętam rozmów z rodzicami o tolerancji. Raczej to babcia poruszała ten temat w domu i zawsze była bardzo wyrozumiała, a nie miała powodów... Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że rozmawiali myślę, że to bardzo ważny temat i powinien być poruszany w każdym domu
OdpowiedzUsuńNie pamiętam rozmów o tolerancji. Raczej dawali przykład swoim postępowaniem, dzięki czemu jakieś akcyjne rozmowy nie były konieczne.
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam większego problemu z tolerancją. Inaczej - niekoniecznie lubię słowo "tolerancja", gdyż kojarzy mi się ze stwierdzeniem, że "ktoś kogoś/ coś toleruje", czyli akceptuje, ale ma z tym jakiś problem. Ja podchodzę naturalnie do wszelkiej maści inności. Akceptuję. Po prostu.
Nie pamiętam, zeby rodzice rozmawiali ze mną o tolerancji. Dzięki wspanialym przyjaciołom (najlepszy przyjaciel gej) jestem, kim jestem. A rodzice mają swoje za uszami.
OdpowiedzUsuńrodzice nigdy ze mną bie rozmawiali o tolerancji i myślę że to był błąd.Gdyby rodzice od małego uświadamiali swoje dzieci to może byłoby lepiej na świecie,mniej nienawiści i przemocy.Ja ze swoją córeczką napewno będę o tym rozmawiała i tlumaczyła że są różni ludzi ale wszystkich trzeba dobrze traktować i szanować.
OdpowiedzUsuńMoi rodzice nigdy z nami nie rozmawiali o tolerancji. Myśle że to duży błąd. Mam zamiar tego samego błędu nie popełnić. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńz moimi rodzicami rozmawiałam jak byłam mała o tolerancji, ten temat powinien być poruszany w domu, bo to ważna sprawa ;)
OdpowiedzUsuńNie przypominam sobie roznów na temat tolerancji z moimi rodzicami, natomiast ja ze swoim synem na ten temat będę rozmawiać.
OdpowiedzUsuń