Maja raczej ograniczała się do podpierania drzewa, dalsze kroki były tylko możliwe jak tata wziął na ręce :-)
Tu Filip z kuzynem, którego dostało nam się do opieki na parę godzin. Brykają sobie po krzakach. Mam śmieszny filmik którego Ewa nagrała jak kuzyn zawisnął za sweter na drzewie i tak się sobie zwisał przez dłuższą chwilę. Ale nie będę go publikować ze względu na brak pozwolenia od rodziców jego, ale byłby to hit w odsłonach :-D
A poniżej plantacja chryzantem babci, czyli mojej mamy :-)
Zdjęcia dziś przez przypadek znalazłam w folderze nie podpisanym na komputerze, dobrze że ich nie usunęłam :-) będzie fajna pamiątka :-)
Maja jak mały smerfik:)
OdpowiedzUsuńfajnie tak znaleźć stare zdjęcia i powspominać :)
OdpowiedzUsuńFajne zabawy:)
OdpowiedzUsuńno to wycieczka byla udana :)
OdpowiedzUsuńZabawy na świeżym powietrzu najlepsze.
OdpowiedzUsuńa ja z innej beczki, czytałam twoje komentarze na blogu do posta o karminu butlą i chciałam ci powiedzieć że jesteś bardzo mądrą mamą:)
OdpowiedzUsuńNo dyskusja się tam rozniosła na całego, aż się boje tam zaglądnąć :-)
Usuń