Późną nocą, po omacku nie wiem jakim cudem ale mój syn ma zdolności oglądania książek po ciemku, pierwsze zdjęcie to złapanie na gorącym uczynku po tym jak błysło lampą od aparatu z dwa razy kichnął :-)
Ale jak już zaczęłam to zrobiłam więcej zdjęć tej książeczki, według Filipa to wyjątkowa książeczka bardzo ją lubi, a czytałam ją już chyba z dwadzieścia razy jak nie więcej !!!! ale czytanie nie idzie na marne bo przy okazji próbuje załapać tekst obcojęzyczny. Tak to wyjątkowa książka również dla mnie bo to książeczka 3w1 jest napisana w 3 języka czyli Polski, Angielski i Francuski nie ukrywam że mnie najbardziej kręci ten ostatni bo to moje marzenie nauczyć się tego języka, a już nie wspomnę by odwiedzić Francję a zwłaszcza południową cześć tego kraju :-)
Ach rozmarzyłam się :-)
Wracając do książki wyłowiłam ją na targach książek dla dzieci o którym pisałam kiedyś tu KLIK
na stoisku pana karpia. Książka pod tytułem "Pan karp kontra czarny ptak" jest również do pobraniu na tej stronie KLIK no ale ja tam lubię mieć książkę w ręce i delektować się zapachem druku, zresztą jak widać Filip też woli taką wersję nie podświetlaną :-)
PS. książka promuje zdrowe odżywianie się rybami. A wy drodzy czytelnicy jak często jadacie rybki ??
Bardzo fajna książeczka. Mam wrażenie, że w polskiej kuchni ryby są troszkę pomijane...
OdpowiedzUsuńświetna książka i bardzo kolorowa,w dodatku widzę,że jest również po angielsku.A ryby no coż jadam tylko na wigilię,a powinno się je jeść częściej...;)
OdpowiedzUsuńWygląda ciekawie, po francusku, to ja nic nie umiem przeczytać.
OdpowiedzUsuńU mnie też z jedzeniem ryb na bakier. A książeczka świetna, przyciągająca uwagę i zachęcająca do lektury :)
OdpowiedzUsuńCiekawa książeczka ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna książka, cały czas szukam jakiś interesujących wydań książkowych dla dzieci.Mój synek już lubi przeglądać ciekawe obrazki w książkach. Mam nadzieję, że będzie lubił także czytać:) Co do rybek to my raczej staramy się jadaćczęsto rybki w domu. Czasami nawet, jak przesadzimy to mówimy sobie "stop", bo ileż można jeść ryb!:) Przez to chyba Tomek także lubi rybki:) Któregoś razu postaram się napisać w moim blogu o rybkach, które jemy:) Zapraszam także do mojego bloga:) Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńO takiej jeszcze książki nie spotkałem dwujęzycznej :-)
OdpowiedzUsuń