Dziś wszystkim w głowie powrót do szkoły a ja o wakacjach będę pisać :-) Był taki jeden fajny dzień w czasie trwania wakacji o którym muszę wspomnieć. Nic jeszcze straconego i każdy ma jeszcze czas by tam pojechać ;-)
Wystarczy jeden dzień, rzucić wszystko i jechać tak by się odstresować i zaszaleć. Mowa o park rozrywki dla całej rodziny Rabkoland w Rabce Zdrój. Kto nas śledzi na instagramie ten widział nasze podboje. Zaczęło się oczywiście od tradycyjnego postoju w korku :-/ Ale to sobota więc było do przewidzenia podobno. Na co dzień nie jeździmy Zakopiańską więc wpadliśmy :-)
Na miejscu jeszcze bardziej puścił nas nerwy, bardzo słabo wręcz znikome ślady jak
trafić na miejsce, chociaż gdy wjechaliśmy do miasta widać było "Młyn diabelski" to zagłębiając się w miasto drzewa już go przysłoniły i dodatkowo brak oznaczeń konkretnych....zabłądziliśmy :-/ a przejeżdżaliśmy koło wjazdu z parę razy no ale szlak by to skąd do licha człowiek może wiedzieć że za placem targowym jest wejście? Więc jak zobaczycie plac targowy to wjeżdżacie w niego tylko uwaga na ludzi by ich nie rozjechać bo chodzą z tymi siatkami i nie patrzą pod nogi. A dla organizatorów parku taka mała uwaga by jednak zainwestowali jeszcze w jeden znak, przy tym placu targowym!!
Idziemy dalej, wreszcie nasz cel na wyciągnięcie dłoni :-) Wchodzimy i szalej duszo. Syn tak oczarowany że tatuś musiał pociągnąć za kołnierz i przywołać do porządku. Podzieliliśmy się na grupy ja z dziewczynami a tatuś z Filipem ( Filip nadrabia zachowaniem za pięciu) Ale i tak przy nie których atrakcjach spotykaliśmy się, np przy takiej karuzeli okrągłej, nie pamiętam nazwy jej ale taka przy tym Młynie.
Chcecie dobrą radę? nigdy nie sadzajcie najcięższej osoby od wewnętrznej strony karuzeli, prawo fizyki ma się rozumieć....ze względu że mój Filip ma ciała tak na mnie napierał przy dużej szybkości że myślałam że zaraz wypadnę z tej jazdy. Pominę fakt że pomiędzy nami była Maja. Dodatkowo mam do dziś na przedramieniu bliznę, gdzie dosłownie wbiła mi się klamra od torebki :-/ No ale Filipowi ta jazda bardzo odpowiadała dla tego jeszcze raz pojechał tym razem z tatusiem :-D Mina taty bezcenna i tak chyba z pięć razy.
Kolejna atrakcja, namówiła mnie na nią tym razem Ewa poszliśmy na ten Młyn. On bardzo wolno kręci się to taki "widokowy taras" ale i tak byłam upocona ze strachu bo mam lęk wysokości. Tylko dla tego że pochłonęło mnie fotografowanie jakoś przetrwałam to, ale uwierzcie mi gdy byliśmy na samym szczycie i tak się rozglądnęłam po za podglądem na aparacie to nie było wesoło, dreszcze paraliżujące po sam koniec paznokcia brrr, Dobrze że popatrzyłam na dziewczyny bo chyba bym zaczęła drzeć się jak jakiś wariat :-D
Następnie zaliczyłam z dziećmi autka, pierwszy raz na takim czymś jeździłam i pomimo że nie jestem kierowcą to byłam jedyną osoba która umiała jeździć, reszta mam wrażenie że przyszła odreagować codzienność na drogach :-p potrafili się wszyscy wzbić w jedną kupkę w roku placu i przez połowę czasu próbowali się z niego wydostać, a ja w tym czasie ładnie sobie z Mają wykręcałam piruety na drugiej części pustego placu :-D
Później poszliśmy na obiad, który zjedliśmy pod deszczową chmurką, trochę zagrożony nasz dalszy pobyt był. Więc poszłam z Mają do "cyrku" a gdy wyszliśmy z namiotu słońce już przebijało się :-) Przyszła pora na dalsze odkrywanie parku. A do odkrywania tyle było że już więcej nic nie napiszę i tak rozpisałam się na maksa co do mnie to nie jest podobne, resztę musicie sobie sami zobaczyć, najlepiej na żywo ;-)
Na koniec dopowiem tylko że w drogę powrotną już nie ryzykowaliśmy i pojechaliśmy inną trasą :-)
Info
Strona www www.rabkoland.pl
na FB www.facebook.com/rabkoland
Super :D Dużo zabawy i pozytywnych wrażeń :D Widać, że dzieciaczki zadowolone :D
OdpowiedzUsuńSuper sprawa, też bym się przeszedł.
OdpowiedzUsuńMy byliśmy w Zakopcu, a więc niedaleko Rabki, ale nie starczyło nam czasu, by tam pojechać - jakoś woleliśmy łazić po górach. Może następnym razem, bo miejsce kolorowe i sympatyczne.
OdpowiedzUsuńsuper miejsce na zabawę :D i miło spędzony czas tam i dorosły czuje się jak dziecko :D
OdpowiedzUsuńMy, choć to "nasz" teren, też mieliśmy problem, gdy pierwszy raz jechaliśmy do Rabkolandu, jak tam trafić. Nawet, jak się wie, gdzie on dokładnie jest, to wjazd na parking jest trochę zaskakujący.
OdpowiedzUsuńNo, ale jak już się trafi, to wszystkie trudy wynagrodzone! :)