Pod koniec zabawy musieliśmy się ewakuować z placu dzięki Filipowi, który zaczął się rządzić, tzn. siedział na największej zjeżdżalni i pobierał opłaty w postaci kamieni za każdy zjazd. Dzieciom to nawet się spodobało, bo zaczęło się robić tłoczno na zjeżdżalni, no ale niestety pewnej pani to nie odpowiadało i Filipkowi oberwało się wiązanką pięknych słów :-/
A w aucie zaczęła się druga wiązanka od Ewy, że przez niego nie zdążyła wziąć numeru telefonu do pewnego Adasia :-p
z Filipa rośnie przedsiębiorca! a Ewa już poznała swojego Adasia;)
OdpowiedzUsuńNo nie powiem ale Ewa nas rozbroiła tym telefonem do Adasia i faktycznie imionami się dobrali :-D
UsuńNam się oberwało za karmienie gołębi :/ Tak, tez ich nie lubię, wiem, że brudzą, dlatego karmimy je z Antosią daleko od bloku i okien - koło śmietnika. Ale i tak pewnej pani się to nie spodobało.
OdpowiedzUsuńAch te gołębie :-/ ja to co po chwilę muszę balkony myć po nich :-/ spodobała im się belka pod dachem i robią sobie tam zlot :-(
UsuńHaha młody ma zapędy do rządzenia :D
OdpowiedzUsuńszkoda tylko, że niektórzy zbyt serio do tego podchodzą i psują dzieciom zabawę...