niedziela, 3 czerwca 2012

Wycieczka i foto relacja

Po komunii nadszedł czas na wspólną wycieczkę, która miała miejsce 2.czerwca, czyli wczoraj. Zbiórka o 7:30  pod kościołem, stała pod znakiem zapytania od naszej strony bo ledwo wyszliśmy z auta Ewa zaczęła narzekać że źle się czuje, w dodatku zrobiło jej się zimno, o matko myślę sobie chyba nie jest mi dane ruszać się z domu :-/ dostała Coca-Colę i trochę jej ulżyło, więc jedziemy :-) po pół godzinnej jazdy Ewa mówi do mnie "...mamo będę wymiotować ..." ....dobrze że miałam worek :-) ale po tym jak ręką odjął czuła się jak nowo narodzona, nawet zgłodniała zaczęła jeść :-) Ale powracając do wycieczki, dojechaliśmy do pierwszego punktu postojowego czyli  Ludźmierz  tam odwiedziliśmy ogród różańcowy i 10:00 mieliśmy zamówiona mszę, a po niej obiad ;-)





kolejnym etapem wycieczki był Dębno a w nim położony piękny kościół  z 15 wieku 


U tu największa atrakcja za kościołem, czyli stado owieczek :-) jeszcze większą atrakcją i przeżyciem było dzieci jak dotknęły się ogrodzenia....nieźle ich przetrzepało :-)  Było pod prądem :-)



Kolejny cel zapora na Niedzicy, zalew w Czorsztynie i zamek 




A poniżej kto to ?? ciekawe czy ktoś zgadnie :-)



Z tego punktu Ewa była najmniej zadowolona z powodu niezdecydowania, czyli chciała by wszystko, więc skończyło się na tym że nic nie dostała, nawet loda :-/ Ot taka nauczka na przyszłość, trochę pobeczała w autobusie, a mi trochę drobnych zostało na później :-D 

Później w Autobusie padła propozycja od księdza dla rodziców czy odwiedzamy "mc" niestety hasło dzieci dobrze znały i rodzice nie mieli już nic do powiedzenia, trzeba było obrać cel na Nowy Targ i MacDonald zaliczyć :-D 

Kolejny punk postojowy to Zakopane i Krzeptówki 




Później parę przejezdnych punktów jak Chochołów i piękne domy z bali  oraz wiatraki które robiły wrażenia na dzieciach . A na mnie zrobiło największe wrażenie kwota wysłanego sms do siostry :-D Tak moi drodzy dotknął mnie zasięg Słowacji :-D 


A na koniec ksiądz zaprosił nas wszystkich do swojej rodzinnej orawy na lody :-D 

powrót o 19:00 

który nie był dosłownym powrotem dla mnie, bo musiałam jeszcze odebrać Maję od moich rodziców, później Filipa, od drugich rodziców i jeszcze zakupy, bo przecież lodówka pusta na Niedziele, nie może być :-) więc powrót odnotowany o 22:00 :-D 






1 komentarz :

  1. Świetna wyprawa!! też mi się marzy wyjazd do Zakopanego!!!! bardzo ładne zdjęcia:)i te krajobrazy....ehhh

    OdpowiedzUsuń

Myślisz że możesz coś dodać od siebie? Napisz komentarz ;-)

Ps. Nie publikuje komentarzy z linkami do stron! Chcesz się zareklamować, zapraszam do kontaktu.